niedziela, 21 maja 2017

"Nic do stracenia. Początek" Kirsty Moseley

"Nic do stracenia. Początek" Kirsty Moseley, Tyt. oryg. Nothing Left to Lose, Wyd. Harper Collins, Str. 464

"Wszystko, co jest warte posiadania, warte jest też, żeby o to walczyć."

Mam tą przyjemność śledzić rozwój kariery Kirsty Moseley od samego początku i widzę, że z lektury na lekturę naprawdę jej talent się rozwija. Może jej książki nie są rewelacyjne, ale są dobre i wciągające, jedne z bardziej ciekawych historii młodzieżowych jakie czytałam.

Lubię twórczość autorki za jej szczerość. Jej bohaterowie nie są owiani przytłaczającą tajemnicą a nawet jeśli pojawiają się w fabule sekrety - są subtelne i kuszące, takie po które sięga się z przyjemnością, a nie poczuciem, że brak ich rozwiązania popsuje coś we wszechświecie. Innymi słowy: twórczość Moseley jest prosta, mniej skomplikowana niż inne młodzieżówki, ale przez to przyjemniejsza, spokojniejsza w odbiorze, którą czyta się z przyjemnością.

Tym razem główna bohaterka to Annabelle Spencer, dziewczyna która otacza się najlepszym towarzystwem. Jej przyjaciele to najlepsi kompani w świecie, ojciec kandyduje do roli prezydenta USA, a chłopak... cóż, ten jest ucieleśnieniem wszelkich marzeń. Ale w idealnym życiu dziewczyny pojawia się rysa, która na pierwszy rzut oka wydaje się błaha. Spontaniczna decyzja uczczenia szesnastych urodzin Annabelle w barze wydaje się doskonałym pomysłem. Do czasu, gdy dziewczyna poznaje Cartera - handlarza broni i narkotyków, który wywraca jej świat do góry nogami.

Tym razem autorka zaskoczyła mnie mocnym tematem, jaki wybrała dla swojej fabuły. Zazwyczaj nawet gdy pisała o tragedii nie robiła to w sposób tak mocno obrazowy i wpływający na psychikę. A jednak zaskoczyła mnie dramatyzmem i tragizmem, jaki przebijał się z prezentowanych wydarzeń. Annabell będąc naocznym świadkiem zabójstwa chłopaka sama trafia w ręce potwora i tam, poniżona i maltretowana - walczy o życie. I choć wyrwano ją w końcu z sideł potwora, pozostały wspomnienia, których nie można za nic wyrzucić z pamięci.

Autorka w intrygujący sposób przedstawiła przemianę głównej bohaterki - poznałam roześmianą, beztroską dziewczynę, która nie przejmuje się niczym szczególnym. A jednak zakończyłam lekturę mając przed oczami rozbitą i wystraszoną nastolatkę, która zmierzyła się z prawdziwym koszmarem. Jak się okazało, wyzwolenie z rąk porywacza nie zakończyło tragedii, bo Carter nie dał tak łatwo o sobie zapomnieć.  By zapewnić Annabell choćby złudne poczucie bezpieczeństwa do gry wkracza Ashton, którego zadaniem będzie bronić dziewczynę od wszelkiego zła, ale czy to najlepszy sposób do zbudowania złudnego szczęścia?

W taki właśnie galimatias postanowiła wkroczyć autorka i przyznaję, że nawet się jej to udało. Nie spodziewałam się tak mocnej i tragicznej historii, w dodatku dogłębnie przedstawiającej tragedię głównej bohaterki, ale przyznaję, że lektura bardzo przypadła mi do gustu. Droga ku próbie odbudowania tego co już dawno utraconej na przykładzie życia Annabell okazała się kontrastowa, ale przy tym wymowna. Przygotowałam się na coś lekkiego a otrzymałam mocny obraz tragedii, która właściwie może przytrafić się każdemu z nas. Jeśli tak ma wyglądać dalsza twórczość Moseley - poproszę więcej.

6 komentarzy:

  1. Narobiłaś mi na tą książkę wielkiej ochoty:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, więc koniecznie muszę to nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś równiez ją recenzowałam. To było moje pierwsze spotkanie z autorką. Faktycznie czyta się przyjemnie pomimo trudnego tematu. Autorka ma fajny styl i ciekawe pomysły. Chętnie poznam jej poprzednie książki. W tej jednaj nie podobało mi się mało konsekwentne podejście do Anny - dziewczyna po takich przejściach zbyt szybko wpada w ramiona Ashtona, ale to moje odczucie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja niestety po 'Chłopak, który zakradał..' mam bardzo złe odczucia i zraziłam się do autorki. To była tak słodka książka, że boję się dać jej drugą szansę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kusi mnie ta książka, ale czasu wolnego brak.

    OdpowiedzUsuń